Miazio Miazio
558
BLOG

Czy premier jest zdrajcą?

Miazio Miazio Polityka Obserwuj notkę 5

 

Ktoś mi ostatnio powiedział, że obecne wydarzenia w polityce zagranicznej dowodzą niezbicie, że polski premier to zdrajca. Wszak, twierdził ów człowiek, podpisując pakt fiskalny straciliśmy niezależność w kreowaniu budżetu, rezygnując z aktywnej polityki w Europie Środkowej przestaliśmy być niezależnym graczem na arenie międzynarodowej, a w negocjacjach budżetowych premier nawet nie próbował wywalczyć dla nas tyle na głowę co dostały Litwa czy Słowacja. Do tego jeszcze premier pcha nas na siłę do strefy euro, co świetnie przysłuży się Niemcom ale niekoniecznie Polakom. 

Wtedy nie odpowiedziałem nic sensownego. Było już grubo po północy i człowiek nie myślał zbyt trzeźwo. Odpowiem wiec teraz.

Przede wszystkim: co to znaczy zdrajca? Czy chodzi o świadome działanie na szkodę Polski, czy o inną wizję rozwoju Polski? To przecież jest różnica!  Że premier nie załatwił tego co nam się słusznie należy? Prawda. Ale czy mógł załatwić? Polityka miedzynarodowa nie jest wszak prowadzona w blasku fleszy i do nas, zwykłych zjadaczy chleba, dochodzą tylko okruch prawdy. Reszty trzeba się domyślać. Zamiast więc rzucać ciężkimi oskarżeniami lepiej zastanowić się nad głębszymi przyczynami tego co obserwujemy.

Zastanówmy się więc: skoro rząd zgadza się by obce rządy mogły grzebać w naszym budżecie i bezwarunkowo wchodzi do trzeszczącej w szwach strefy euro, to przyczyną tego mogą być tylko fatalne konsekwencje decyzji odwrotnych. Muszą więc być jakieś zagrożenia o których dziś wie już rząd ale zwykli śmiertelnicy jeszcze nie. Co to może być, to ja nie wiem. Domyślam się tylko, że chodzi o sprawy dużego kalibru.

Może to strach przed Rosją? Czyż nie jest możliwe, że rząd spodziewa się poważnego zagrożenia ze strony wschodniego mocarstwa i szuka w UE sojusznika? Wszak wielu ekspertów otwarcie dziś mówi, że rosyjskie opowieści o "reintegracji" to nie tylko wymysły na potrzeby polityki wewnętrznej ale realna linia polityczna Kremla.  Tymczasem o znaczeniu poparcia UE w stosunkach z Rosją już raz przekonaliśmy się na własnej skórze. W 2010 roku, gdy premier Pawlak podpisał umowę oddającą Gazpromowi kontrolę nad gazociągami w Polsce, sprzeciwiła się Bruksela i umowa musiała zostać renegocjowana. Dzięki temu dziś możemy wciąż rozmawiać o gazie łupkowym, gazoporcie i niezależności energetycznej. Bez gazociągów byłoby już pozamiatane.

A może to sytuacja naszych finansów jest dużo gorsza niż nam się wydaje? Nie od dziś znane są przecież machinacje ministra Rostowskiego. Niewielu pamięta, że takie właśnie sztuczki doprowadziły Grecję do upadku. W takiej sytuacji oddanie nieco władzy w zamian za kilka mld euro wyglądałoby bardzo kusząco.

W końcu, może Polska jest już tak bezsilna (może z powodu korupcji, może nacisków zewnętrznych czy np działań wywiadów), że rząd uznał iż lepiej mieć jednego patrona (Berlin), niż być miejscem rozgrywki między wszystkimi wielkimi tego świata?

Ja nie znam motywacji działań rządu, jasne jest dla mnie jedynie, że jego działania są objawem poczucia naszej polskiej niemocy. Czy ta niemoc jest realna czy tylko domniemana to sprawa dla mnie otwarta. Jedno jest jednak pewne: zarzucanie rządowi zdrady niemoc tą zwiększa i sytuację naszą pogarsza.

Miazio
O mnie Miazio

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka