Miazio Miazio
1837
BLOG

100 dni w MON

Miazio Miazio Polityka Obserwuj notkę 21

Rządy PIS w MON rozpoczęły się od przykrej niespodzianki. Wbrew zapowiedziom Beaty Szydło ministrem odpowiedzialnym za armię został Antonii Macierewicz. Wielu, także piszący te słowa, nie było zadowolonych z tego obrotu sprawy, obawiając się, że znany z radykalnych poglądów minister zajmie się czystkami personalnymi i ideologicznymi wojenkami, zamiast spokojnej systematycznej pracy na rzecz armii.
Ci którzy żywili te obawy po 100 dniach urzędowania Macierewicza są chyba w większości mile zaskoczeni. Nie znaczy to, że wszystko co się działo w MON należy ocenić pozytywnie. Spróbujmy prześledzić więc dotychczasowe działania MON by sporządzić bilans tych 100 dni.

Polityka sprzętowa
W czasie swoich pierwszych 100 dni MON podpisał 3 ważne umowy: na zestawy przeciwlotnicze Poprad, rakiety przeciwpancerne Spike i modernizację Leopardów. Oczywiście, umowy te były przygotowywane już przez poprzedników. Warto jednak zauważyć, że wpisują się one w priorytety PIS głoszone w czasie kampanii wyborczej, czyli w maksymalizację udziału polskiego przemysłu w wydatkach obronnych. Warto też odnotować, że partnerem wspierającym polski Bumar w modernizacji Leopardów będzie niemiecki Rheinmetall co pokazuje otwartość nowych władz na współpracę z naszym zachodnim sąsiadem co zadaje kłam teoriom o antyniemieckich nastrojach w PIS.

Zatrzymane zostały natomiast procedury związane ze śmigłowcami Caracal i rakiety przeciwlotniczymi Patriot. W tym pierwszym przypadku PIS zgłaszał swe zastrzeżenia jeszcze przed objęciem władzy więc wydłużające się negocjacje z Francuzami nie są dla nikogo zaskoczeniem. Negocjacje, jak i całą dotychczasową procedrę przetargową okrywa daleko idąca tajemnica stąd trudno się wypowiadać o racjonalności zgłaszanych przez PIS zastrzeżeń. Wiadomo jedynie, że niektóre obietnice Francuzów o których mówiły media nie znalazły potwierdzenia w dokumentach, a za śmigłowce zażądali oni kwoty wyższej niż w jakimkolwiek porównywalnym przetargu na świecie.
Nieco podobna sytuacja panuje w odniesieniu do amerykańskiego zestawu Patriot wybranego wstępnie przez poprzedni rząd. Tu też cena i inne proponowane warunki zostały krytycznie ocenione przez rząd PIS i obecnie trwają zakulisowe negocjacje w tej sprawie. Warto tu zauważyć, że Macierewicz miał odwagę by publicznie zakwestionować atrakcyjność amerykańskiej oferty, choć to przecież o zbytnią proamerykańskość jest oskarżana jego partia.
Obecnie wydaje się, że kwestia rakiet i śmigłowców może być celowo przeciągana przez kierownictwo MON tak by kontrakty te stały się naszą kartą przetargową przy rozmowach dotyczących stałej obecności sił NATO w Polsce. Wydaje się, że jest to działanie racjonalne.
 

Współpraca międzynarodowa
Na tym polu MON zaliczył najwięcej wpadek. Zaczęło się od źle przygotowanej operacji na terenie Centrum Szkolenia Kontrwywiadu NATO. Niezależnie od intencji autorów i szczegółów akcji, faktem pozostaje pisemna interwencja ministra słowackiego MON w tej sprawie i negatywny rozgłos jaki tej interwencji nadały media naszych sojuszników. Z pewnością nie pomoże to w uzyskaniu akredytacji NATO dla tej placówki. Kolejną wpadką, tym razem bezpośrednio ministra Macierewicza były jego wypowiedzi po wizycie w Wielkiej Brytanii. Stwierdził on wtedy, że usłyszał on od swego brytyjskiego rozmówcy jednoznaczną deklarację stałej obecności brytyjskich jednostek na terenie Polski. Niestety już następnego dnia wiadomość ta została zdementowana przez brytyjskie czynniki oficjalne. Zamieszanie wokół tej sprawy, wraz z podobnymi wpadkami ministra Waszczykowskiego z pewnością wywarło złe wrażenie wśród naszych partnerów.

Na plus należy natomiast zapisać ministrowi decyzję o zadeklarowaniu udziału naszych F16 w działaniach przeciw ISIS. Deklaracja ta jest wzmocnieniem naszej pozycji negocjacyjnej w kluczowej dla nas sprawie obecności sił sojuszniczych w Polsce.

Obrona terytorialna i szeregowi
Ważną deklaracją MON jest szybkie utworzenia zrębów Obrony Terytorialnej. Szybkie działania są tu wskazane, niestety zaprezentowana koncepcja OT, szczególnie jej ciężkiego elementu uzbrojonego w przestarzałe T-72 i BWP-1, wydaje się bardzo dyskusyjna. Skoro sprzęt ten już 25 lat temu, w czasie wojny w Iraku, okazał się kompletnie przestarzały, to chyba nie ma sensu ponosić dziś kosztów jego utrzymania i remontów.
Równie niejednoznaczna jest ocena wydłużenia służby szeregowych ponad obowiązujący dotąd limit 12 lat. Z jednej strony, w perspektywie kilku lat pozwoli nam to zachować w armii doświadczonych żołnierzy służących dotąd na misjach i w ten sposób podnieść stopień gotowości armii. Z drugiej strony ten system w dłuższej perspektywie doprowadzi do starzenia się wojska, wzrostu kosztów wojskowych emerytur i spowolnienia budowy rezerw mobilizacyjnych armii. Jeśli więc za kilka lat przepisy nie zostaną znowu zmienione to krótkoterminowe korzyści zmienia się w długofalowe koszty.

Polityka kadrowa

Przede wszystkim trzeba podkreślić, że zmiany kadrowe w MON były dużo płytszy niż można by się spodziewać znając reputację ministra Macierewicza. Poza wymianą kierownictwa resortu, media ekscytowały się jedynie dymisją gen. Packa w Akademii Obrony Narodowej oraz dymisją szefa Centrum Szkolenia Kontrwywiadu NATO (o czym niżej). To naprawdę kosmetyczne zmiany wskazujące z jednej strony krótką ławkę kadrową PIS, a z drugiej chęć uspokojenia sytuacji wśród wojskowych przestraszonych wizją służby pod rządami ministra Macierewicza. Niestety na swoich zastępców nowy minister powołał ludzi z klucza politycznego. Choć z pewnością ją to ludzie którym minister może ufać (co ma ogromne znaczenie biorąc pod uwagę choćby wielomiliardowe przetargi na uzbrojenie) to osiadają oni bądź minimalne doświadczenie kierownicze (Kownacki, Szatkowski), bądź ograniczoną znajomość spraw wojskowych (Fałkowski, Grabski). Sytuacja ta musi budzić pewien niepokój, szczególnie że w MON w najbliższym czasie muszą być podjęte bardzo skomplikowane decyzje dotyczące np. koncepcji Obrony Terytoralnej, wyboru perspektywicznych systemów uzbrojenia czy stworzenia niemal od podstaw systemu szkolenia rezerw.

Co się nie wydarzyło

Otóż wbrew obawom wielu komentatorów Macierewicz nie zrobił rewolucji w wojsku. Nie było czystki na stanowiskach kierowniczych (poza oczywistymi zmianami w kierownictwie ministerstwa), nie było nagłych, nieprzemyślanych zmian w strukturze wojska. To cieszy. Dziwi natomiast brak szybkich działań legislacyjnych w celu uporządkowania systemu dowodzenia w polskiej armii – dziś jest on swoistym kuriozum co może się srogo zemścić w przypadku wojny. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że nowe władze dopiero poznają resort i dopiero teraz tworzą koncepcje działań na polu obronności. Wyraźnie widać, że PIS nie miał wcześniej przygotowanej całościowej wizji niezbędnych zmian w tym zakresie. Tymczasem czas goni. Obecny kryzys finansowy w Rosji i jej czasowa przewaga militarna nad Europą Zachodnią mogą zachęcić Rosję do agresywnych działań już w najbliższym czasie. Potrzeba więc szybkich decyzji dotyczących podniesienia gotowości bojowej naszych wojsk: szkolenia rezerw, zakupu amunicji, remontów sprzętu oraz pilnego zakupu najbardziej brakującego nam uzbrojenia (głównie przeciwlotniczego).
 

Podsumowując trzeba stwierdzić, że pierwsze 100 dni zapowiada poważne zmiany w doktrynie wojska, podejściu do zakupów sprzętu i w organizacji armii. Prostej kontynuacji z pewnością nie będzie. Opinię tą potwierdzają zapowiedzi powołania agencji zakupów uzbrojenia, czy dokonania przeglądu i modyfikacji dotychczasowego planu modernizacji technicznej. W niedalekiej przyszłości zobaczymy na ile te zmiany doprowadzą do podniesienia siły naszej armii. Cieszyć może, że wbrew obawom nowe kierownictwo stara się korzystać z dorobku swoich poprzedników wprowadzając korekty jedynie tam gdzie sią one potrzebne.

Miazio
O mnie Miazio

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka